Gdzie jest wzrost?
Ożywienie w budownictwie będzie trwało długo. Budownictwo mieszkaniowe nie rusza. Teraz jest jasne: prawdziwego odwrócenia trendu nie należy spodziewać się przed 2027 rokiem.

Gdzie jest wzrost?
„Sektor budownictwa mieszkaniowego również odnotuje co najwyżej nieznaczną poprawę w 2026 roku.” Robert Jägersberger nie ma złudzeń co do sytuacji w budownictwie mieszkaniowym. Federalny Mistrz Budownictwa Gildii kontynuował: „Nie mamy nadziei na zwrot warty tej nazwy najwcześniej do 2027 roku”. Jasne słowa pochodzą także od Georga Bursika, austriackiego szefa producenta materiałów budowlanych Baumit. „Trzeci rok z rzędu jesteśmy jeszcze daleko od ożywienia lub poprawy” – mówi i opisuje sytuację na budowie dosadnym słowem: „gówno”. Markus Stumvoll, dyrektor zarządzający w Rohrdorfer Baustoffe, donosi o bezprecedensowym upadku w swojej branży: „Nigdy wcześniej nie było czegoś takiego w historii betonu towarowego” – mówi Stumvoll. Nie spodziewa się też zauważalnego ożywienia przed rokiem 2027 lub 2028.
Czekam na zwrot
Branża budowlana zdała sobie sprawę, że długo oczekiwany zwrot akcji nadchodzi od dawna. Zamiast szybkiego powrotu do zdrowia czeka nas długa, żmudna droga powrotu do lepszych czasów. Znajduje to odzwierciedlenie nie tylko w stagnacji liczby zamówień, ale także w wyczekującej postawie inwestorów i deweloperów. „Każdy, kto wierzy, że najbliższe lata przyniosą kolejny boom, będzie zawiedziony. Nie będzie przegrzania, ale powolne, stopniowe ożywienie. To jest nowa normalność” – mówi Florian Bouchal, dyrektor generalny hurtowni artykułów sanitarnych Frauenthal.
Połączenie wciąż dość restrykcyjnych warunków finansowania, wysokiej inflacji i niepewności politycznej hamuje chęć inwestowania i zachowania planistyczne. Wiele projektów pozostaje na papierze lub jest odkładanych latami. Budownictwo mieszkaniowe nadal „w ogóle się nie buduje” – twierdzi Bursik, szef Baumit Austria – pomimo rosnącej populacji. „Nowy budynek jest ukończony – od 15 lat nie wybudowano tak niewielu mieszkań, jak obecnie” – mówi Bursik.
Szacuje, że rocznie trzeba byłoby budować od 40 000 do 60 000 nowych mieszkań. Na początku roku dzieliło nas od tego 40 procent. Za mało robi się także w obszarze renowacji. Ponad dwa miliony budynków w Austrii nie spełnia obecnych norm cieplnych. Bez drastycznych środków minie sto lat, zanim zasoby te zostaną zmodernizowane energetycznie, powiedział Bursik.
Nastroje w branży budowlanej potwierdzają dane analityków ekonomicznych. Wifo spodziewa się, że w tym roku łączny wolumen budownictwa nieznacznie wzrośnie o 0,4%. O uruchomieniu turbo budowlanego też nie można mówić w kolejnych latach: Wifo prognozuje wzrost na poziomie 0,5 proc. w 2026 r. i 0,9 proc. w 2027 r.
Szczególnie skromna jest sytuacja w budownictwie mieszkaniowym: na 2025 r. prognozowany jest spadek o 0,5 proc., w 2026 r. marginalny wzrost o 0,2 proc., zanim w 2027 r. możliwy będzie wzrost na poziomie 0,5 proc. Według Wifo słabość strukturalna budownictwa mieszkaniowego wynika przede wszystkim z wysokich kosztów finansowania i utrzymującego się słabego popytu.
Nieco lepiej wygląda sytuacja w budownictwie obiektów komercyjnych, które w nadchodzących latach ma odnotować wzrost na poziomie 0,6–1,0%. Jednak największy impuls płynie z inżynierii lądowej, którą wspierają zwłaszcza inwestycje w infrastrukturę publiczną. W tym obszarze Wifo spodziewa się wzrostu o 0,9 procent (2025), 0,7 procent (2026) i 1,2 procent (2027). Niemniej jednak sytuacja w budownictwie pozostaje dość napięta. Jak to ujął jeden z deweloperów: „Wzrost tak, boom nie”.
Od rządu federalnego również nie można wiele oczekiwać. „W nadchodzących latach czasy nadal będą trudne” – powiedział kanclerz Christian Stocker podczas prezentacji nowego pakietu bodźców gospodarczych we wrześniu. Austria musi oszczędzać. Niemniej jednak rząd przedstawił pakiet bodźców gospodarczych o wartości miliarda euro, z czego 600 mln zostało już ujętych w budżecie, reszta zostanie pozyskana w drodze realokacji i cięć w innych obszarach. „Przydałoby się więcej pieniędzy, ale jeśli nie są dostępne, trzeba je zastąpić kreatywnością” – powiedział Stocker.
Centralnymi elementami pakietu są podwyżka ulgi inwestycyjnej, wsparcie dla przedsiębiorstw energochłonnych w wysokości 150 mln euro oraz 120 mln euro na rozbudowę łączy szerokopasmowych. Ponadto fundusz lokalizacyjny ma na celu mobilizację kapitału prywatnego. Oszczędności należy poczynić także w obszarze biurokracji: zdaniem kanclerza Stockera uproszczone i skrócone procedury oraz działania odbiurokratyzujące powinny zapewnić większe bezpieczeństwo planowania i ułatwić inwestycje. Niezbędna jest cierpliwość, powiedział kanclerz. „Myślenie, że wszystko dzieje się z dnia na dzień, jest błędnym przekonaniem”. Obecny pakiet położył podwaliny pod ożywienie, ale „być może stanie się to dopiero jutro lub pojutrze”.
Reakcje branży budowlanej są odpowiednio oparte na faktach: „Pakiet bodźców gospodarczych nie jest wielkim hitem i rząd federalny przyznał to od początku”, mówi Federalny Mistrz Gildii Jägersberger. Choć zasadniczo z zadowoleniem przyjmuje planowane zwiększenie ulgi inwestycyjnej, krytykuje fakt, że dotychczas była z niej wykluczona branża budowlana. „Jeśli tak się nie stanie, to tzw. pakiet bodźców gospodarczych całkowicie ominie branżę budowlaną”.
Jego zdaniem budowie pomogłoby, „jeśli szybko zostaną podjęte i wdrożone działania zawarte w programie rządowym”. Jägersberger wymienia najważniejsze środki: przeznaczanie dotacji mieszkaniowych, ocenę pakietu mieszkaniowego, nową edycję kontroli renowacji, konsekwentne badanie standardów budowlanych zwiększających koszty oraz rzeczywiste działania odbiurokratyzowane. „Program rządowy zawiera ważne deklaracje woli dla branży budowlanej” – powiedział. „Ostatecznie od rentowności finansowej i wdrożenia zaplanowanych działań zależeć będzie, czy program faktycznie wywoła oczekiwane pozytywne impulsy. W szczególności branża budowlana, wraz ze wszystkimi jej mniejszymi obszarami, jest w pełnym tego słowa znaczeniu motorem gospodarczym i zasadniczym filarem krajowej gospodarki”.